| MISERICORDIA.newsletter   » zapisz się |  

PL | EN | DE | FR | IT | ES | PT | RU   translate by  GoogleTranslate

Pod opieką Bożego Miłosierdzia

Świadectwo ks. bp. Jana Zająca, honorowego kustosza Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach.

W moim życiu osobistym – wraz z trzema kolegami-kapłanami – doświadczyliśmy wyraźnej opieki Bożego Miłosierdzia. Było to w lipcu 2008 roku. Wyjechaliśmy na Islandię, aby zwiedzić ten niezwykły kraj. W pochmurny dzień wyruszyliśmy na kolejny etap naszej podróży. Po kilku godzinach jazdy zatrzymaliśmy się na posiłek, aby tuż po południu ruszyć dalej. Zaczęliśmy odmawiać Różaniec – pamiętam – Tajemnice Bolesne. Spokojna jazda, drogi dobre i ... nagle samochód gwałtownie zjeżdża po stromej skarpie w dół. Po chwili samochód uderza w duży głaz. Odbija się od kamienia. Obraca się, uderzając o kolejne kamienie. Zatrzymuje się po kilku metrach. Pasażerowie poturbowani – jedni bardziej, inni mniej.

W oczach ciemno i nagłe wołanie: uciekajmy, samochód może się zapalić. Wyszliśmy szybko z auta. To był znak czuwania nad nami Bożej opieki. Łatwo otwieramy drzwi, choć po uderzeniu w głaz mogły się zablokować.

Uciekamy... po dwóch minutach samochód palił się już wewnątrz. Nie udało się nam już nic wynieść z płonącego auta.

Wtedy po pierwszym szoku uświadomiłem sobie, że nie wyniosłem brewiarza, w którym był obrazek Pana Jezusa Miłosiernego i obrazki z relikwiami św. Siostry Faustyny oraz św. Jana Pawła II. Spaliły się wszystkie. To był znak, że opieka Jezusa Miłosiernego i Apostołów Bożego Miłosierdzia uratowała nas od pewnego poparzenia, a nawet śmierci. Prawie natychmiastowa pomoc pogotowia i policji była też znakiem czuwającej nad nami Opatrzności Bożej.

To był cud, za który niech Pan Jezus będzie uwielbiony.