Kilka dni temu ks. Juan Ignacio Schramm, rektor Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Santiago de Chile złożył w naszym Sanktuarium świadectwo otrzymanej łaski. Napisał w nim:
„Kilka miesięcy temu zadzwonił do mnie ksiądz z Argentyny Mauro Carlosi ze Zgromadzenia oriatorianów św. Filipa Nereusza i zaproponował, abym poprosił o relikwie wielkiego Apostoła Miłosierdzia – błogosławionego ks. Michała Sopoćko. Propozycja wynikała z faktu, że od dwunastu lat pracuję nad odbudową starej bazyliki znajdującej się w centrum miasta, aby uczynić z niej sanktuarium pod wezwaniem Bożego Miłosierdzia. Bazylika została dotknięta trzęsieniem ziemi i jest tak zniszczona, że po ludzku trudno ją uratować. Wybraliśmy to miejsce, ponieważ dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Dokonaliśmy aktu całkowitego zawierzenia Miłosierdziu Bożemu, aby pomogło nam przywrócić to, co po ludzku jest niemożliwe do odzyskania. Wierzymy, że odrestaurowana bazylika będzie żywym świadectwem, że Jezus może odnowić każdą duszę, która Mu ufa, bez względu na to, jak wielkie jest jej zniszczenie i grzechy.
Napisałem list – prośbę o relikwie ks. Michała Sopoćki, który był wielkim Apostołem Miłosierdzia na tej ziemi, z nadzieją, że gdybyśmy ją uzyskali, to na pewno mógłby nam z Nieba pomóc szerzyć Boże Miłosierdzie w naszym kraju tak odległym od Polski jak Chile. Ks. Mauro zadzwonił do mnie, aby poinformować mnie, że ks. Łukasz Walawski podróżuje z Polski do Argentyny i że tylko na kilka godzin przyjedzie do Santiago de Chile.
Osobiście w tamtym czasie, od miesiąca, moje serce było bardzo smutne, ponieważ nasz wspaniały współpracownik – Karim Nacrur – miał poważny wypadek w naszym Domu Miłosierdzia. To miejsce służy do przyjmowania ludzi, aby przekazywać im zaufanie do Pana Jezusa Miłosiernego. W ten sposób chcemy pomóc im przezwyciężać ich problemy. Karim miał uraz głowy, ale na szczęście czaszka nie była pęknięta. Lekarze w szpitalu wielokrotnie informowali nas, że uszkodzenie neurologiczne będzie nieodwracalne. W rzeczywistości, kiedy go odwiedzaliśmy, był jakby we śnie. Czasami, kiedy się budził, mówił coś chaotycznie. Krewni patrzyli w przyszłość z pesymizmem – widzieli w Karimie osobę niepełnosprawną fizycznie i umysłowo. Personel medyczny mówił nam, że najprawdopodobniej pacjent nigdy już nie będzie sprawny, nie będzie samodzielnie chodzić, nie będzie mógł kontrolować czynności fizjologicznych. W takim stanie Karim był około miesiąca. My cały czas modliliśmy się do Miłosierdzia Bożego, prosząc o jego uzdrowienie, mimo że po ludzku możliwości coraz bardziej się kurczyły. Nasza modlitwa była ufna i wytrwała.
Kiedy ks. Łukasz 28 marca 2023 roku przybył na lotnisko w Santiago de Chile, poprosił mnie, abym zawiózł go do mojej parafii na celebrację Eucharystii. Powiedziałam mu, że udamy się do zrujnowanego sanktuarium. Kiedy tam dotarliśmy, ks. Łukasz przekazał mi relikwie bł. ks. Michała Sopoćki. Doznałem wtedy ogromnej radości – radości połączonej z nadzieją i całkowitym zaufaniem Miłosierdziu Bożemu. Ks. Łukasz poprosił mnie, abym przewodniczył Mszy świętej, na której była również obecna grupa osób współpracujących ze mną w Domu Miłosierdzia. Kiedy nadszedł moment homilii, zwróciłem się do ludzi, aby skomentować Ewangelię. Zobaczyłem wówczas blask światła na ich twarzach – światło było tak mocne i piękne, że odwróciłem się, aby zobaczyć skąd ono pochodzi. Ujrzałem skoncentrowany promień, który oświetlał tylko twarz Matki Bożej na obrazie. Widać było jedynie twarz.
W czasie kontynuowania Mszy świętej, światło przemieszczało się, aż dotarło do obrazu św. Siostry Faustyny, który znajdował się po lewej stronie ołtarza. W tym czasie w bazylice panował niezwykły spokój i skupienie. W tym momencie pomyślałem: „Zaraz po Eucharystii pojadę do szpitala, aby zanieść Karimowi relikwie bł. ks. Michała Sopoćki”. I tak się stało. Wziąłem samochód i w towarzystwie franciszkanina, który był na Mszy, dotarliśmy do łóżka, w którym leżał Karim. Był na wpół śpiący, a po chwili coś mówił niezrozumiale. Towarzyszyła nam pielęgniarka, która nie wiedziała co niosę. Położyłem relikwie na głowie chorego i delikatnie nimi ją pocierałem. Karim natychmiast powiedział do mnie:
Co Ty do mnie przykładasz?
Odpowiedziałem: – Lekarstwo.
Wówczas ponownie zapytał, co przykładam do jego głowy.
Odparłem, że lekarstwo, które go uleczy. Wyjaśniłem, że przyniosłem relikwie bł. ks. Michała Sopoćki, kierownika duchowego św. Siostry Faustyny.
Gdy Karim to usłyszał, rozpłakał się i zaczął całować relikwie. Od tego dnia zaczął wracać do zdrowia, a działo się to tak szybko, że półtora tygodnia później został wypisany ze szpitala, właściwie bez oznak choroby. Przeszedł jeszcze później rehabilitację i dziś mogę zaświadczyć, że Karim jest zdrowy, nie widać po nim żadnych oznak przebytej choroby".
Świadectwa otrzymanych łask można przesyłać na adres: rzecznik@misericordia.eu wraz ze zgodą na publikację.