Święta Faustyna Kowalska
Helena Kowalska urodziła się 25 sierpnia 1905 roku we wsi Głogowiec w diecezji włocławskiej. Była trzecim spośród dziesięciorga rodzeństwa. Do szkoły chodziła zaledwie trzy lata. Kiedy miała piętnaście lat, została wysłana na służbę do Aleksandrowa Łódzkiego. Chciała wstąpić do zakonu, ale rodzice nie godzili się na to. W takiej sytuacji dziewczyna wyjechała z domu i podjęła pracę w Łodzi najpierw u tercjarek franciszkańskich, a od 2 lutego 1923 roku do 1 lipca 1924 roku u Marcjanny Wieczorek, gdzie prowadziła dom i zajmowała się dziećmi. Jak relacjonowała później jej pracodawczyni, Helena „była miła, grzeczna, pracowita.(...) Tak dobra, że nie ma na to słów".
W 1924 roku w czasie zabawy tanecznej w łódzkim parku dziewczyna zobaczyła obok siebie umęczonego Jezusa i usłyszała w duszy Jego głos. Tak opisała to, co wówczas przeżyła:
„W pewnej chwili byłam z jedną z sióstr swoich na balu. Kiedy się wszyscy najlepiej bawili, dusza moja doznawała wewnętrznych (udręczeń). W chwili, kiedy zaczęłam tańczyć, nagle ujrzałam Jezusa obok, Jezusa umęczonego, obnażonego z szat, okrytego całego ranami, który mi powiedział te słowa: «Dokąd cię cierpiał będę i dokąd Mnie zwodzić będziesz?». W tej chwili umilkła wdzięczna muzyka, znikło sprzed oczu moich towarzystwo, w którym się znajdowałam, pozostał Jezus i ja. Usiadłam obok swej drogiej siostry, pozorując to, co zaszło w duszy mojej bólem głowy. Po chwili opuściłam potajemnie towarzystwo i siostrę (...)" (Dz. 9).
Helena udała się do łódzkiej katedry św. Stanisława Kostki. Tam upadła krzyżem przed Najświętszym Sakramentem i prosiła Pana, aby dał jej poznać, co ma czynić. I znów przemówił do niej Chrystus: „Jedź natychmiast do Warszawy, tam wstąpisz do klasztoru". Posłuszna Jezusowi dziewczyna wyruszyła do stolicy, gdzie zapukała do drzwi domu Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia przy ul. Żytniej 3/9. Tak później w „Dzienniczku" opisała to wydarzenie:
„Kiedy (wyszła) do mnie matka przełożona, obecna matka generalna Michaela, po krótkiej rozmowie każe mi iść do Pana domu i zapytać się, czy mnie przyjmie. Zrozumiałam zaraz, że mam się zapytać Pana Jezusa. Poszłam do kaplicy z wielką radością i zapytałam Jezusa: «Panie domu tego, czy mnie przyjmujesz?» – Tak mi kazała zapytać się jedna z tych sióstr». I zaraz usłyszałam głos taki: «Przyjmuję, jesteś w sercu moim». Kiedy wróciłam z kaplicy, matka przełożona najpierw zapytała: «No, czy Pan przyjął cię?» – Odpowiedziałam, że tak. – «Jeżeli Pan przyjął, to i ja przyjmę»" (Dz. 14).
Matka przełożona obiecała Helenie przyjęcie do klasztoru, ale nie od razu. Dziewczyna musiała przygotować najpierw skromną wyprawkę, dlatego też przez cały następny rok pracowała jako służąca w Ostrówku. Helena Kowalska została ostatecznie przyjęta do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia 1 sierpnia 1925 roku. „Zdawało mi się, że wstąpiłam w życie rajskie" – tak wspominała ten dzień po latach.
Choć czuła się bardzo szczęśliwa, to już zaledwie po trzech tygodniach przebywania w klasztorze chciała wstąpić do zakonu o bardziej surowej regule. Uważała, że jako siostra ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia ma za „mało czasu na modlitwę". Szybko porzuciła jednak tę myśl. Kiedy bowiem Faustyna modliła się w swojej celi, ujrzała umęczone oblicze Pana Jezusa, który powiedział:
„Ty mi wyrządzasz taką boleść, jeżeli wystąpisz z tego zakonu. Tu cię wezwałem, a nie gdzie indziej, i przygotowałem wiele łask dla ciebie" (Dz. 19).
Od tego momentu była bardzo szczęśliwa, będąc w Zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Pierwsze miesiące życia zakonnego Helena Kowalska spędziła w klasztorze w Warszawie. 23 stycznia 1926 roku wyjechała do klasztoru w Krakowie-Łagiewnikach, gdzie dokończyła postulat. To tam właśnie 30 kwietnia 1926 roku została obleczona w habit zakonny i otrzymała imię Maria Faustyna. Po zakończeniu nowicjatu, który trwał dwa lata, i odprawieniu ośmiodniowych rekolekcji Faustyna złożyła pierwszą profesję czasową, śluby: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa.
Po pierwszych ślubach pracowała w kilku domach: w Warszawie przy ul. Żytniej, w Wilnie, w Warszawie na Grochowie i w Kiekrzu. W maju lub w czerwcu 1930 roku siostra Faustyna przyjechała do klasztoru w Płocku, skierowana do pracy w sklepie z pieczywem. Przez jakiś czas pomagała też w kuchni i w piekarni. W Płocku miało miejsce niezwykłe wydarzenie. 22 lutego 1931 roku, kiedy siostra Faustyna przebywała w swojej celi, ukazał się jej Pan Jezus. Tak w „Dzienniczku" opisała to spotkanie:
„Ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. Po chwili powiedział mi Jezus: «Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie»" (Dz. 47).
Siostra Faustyna złożyła wieczyste śluby zakonne w Krakowie 1 maja 1933 roku. „Jestem w Nim, a On we mnie. W chwili, kiedy mi wkładał ksiądz biskup obrączkę, Bóg przeniknął całą istotę moją" – zapisała po uroczystości.
Z Krakowa zakonnica została wysłana na placówkę do Wilna. To właśnie w tym mieście, nazywanym często „miastem miłosierdzia", została spełniona prośba Pana Jezusa. W Wilnie spotkała ks. Michała Sopoćkę, którego Jezus dał jej do pomocy w realizacji zadań, jakie jej polecał. To temu kapłanowi zwierzyła się z misji, jaką otrzymała od Pana Jezusa. Ksiądz Sopoćko, chcąc pomóc siostrze Faustynie, poprosił wileńskiego malarza Eugeniusza Kazimirowskiego o namalowanie obrazu Chrystusa Miłosiernego.
Siostra Faustyna udała się po raz pierwszy do artysty 2 stycznia 1934 roku, a kilka miesięcy później, latem 1934 roku, po stałych konsultacjach malarza z Apostołką Bożego Miłosierdzia obraz został ukończony. Niestety, nie była zadowolona, gdy zobaczyła obraz. Zawiedziona płakała. Pytała Chrystusa: „Kto Cię wymaluje tak pięknym, jakim jesteś?". Wówczas usłyszała odpowiedź: „Nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce mojej".
Obraz po raz pierwszy został wystawiony do publicznej czci w Sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia w Ostrej Bramie w dniach 26-28 kwietnia 1935 roku. Miesiąc później Jezus powierzył jej kolejne zadanie: „Przygotujesz świat na powtórne przyjście Moje”, czemu miało służyć założenie „takiego zgromadzenia, które będzie głosiło i wypraszało miłosierdzie Boże dla świata”. We wrześniu Pan Jezus podyktował jej modlitwę znaną jako Koronka do Miłosierdzia Bożego, a w grudniu tego roku podczas widzenia Pan Jezus powiedział: „Czynię cię szafarką miłosierdzia swego. Powiedz spowiednikowi, aby obraz ten był w kościele wystawiony, a nie za klauzurą w klasztorze tym. Przez ten obraz udzielać będę wiele łask dla dusz, a przeto niech ma przystęp wszelka dusza do niego".
Jeszcze jako osoba świecka, a potem także w ciągu trzynastu lat życia zakonnego siostra Faustyna doznała bardzo wielu objawień; tylko w łagiewnickim klasztorze było ich ponad 280, jakie zapisała w dzienniczku. 21marca 1936 roku Siostra Faustyna wyjechała z Wilna i przez krótki pobyt w domu warszawskim, w Walendowie i Derdach 12 maja tego roku zamieszkała już do śmierci w łagiewnickim klasztorze. Tutaj Jezus dokończył przekazywanie jej prorockiej misji głoszenia światu orędzia Miłosierdzia. Poprosił o praktykowanie modlitwy w chwili Jego konania na Krzyżu (15.00) i szerzenie czci Miłosierdzia. Powiedział: W Starym Zakonie wysyłałem proroków do ludu swego z gromami. Dziś wysyłam ciebie do całej ludzkości z Moim miłosierdziem. Nie chcę karać zbolałej ludzkości, ale pragnę ją uleczyć, przytulając ją do swego miłosiernego serca.
Jej misja najkrócej mówiąc polega na przypomnieniu światu biblijnej prawdy o miłosiernej miłości Boga i wezwaniu do głoszenia jej z nową mocą świadectwem życiu, czynem, słowem i modlitwą. Integralną częścią tego orędzia jest nabożeństwo w formach, które jej Jezus przekazał i z którymi związał wielkie obietnice pod warunkiem praktykowania ich w duchu zaufania Bogu (czyli pełnienia Jego woli) i czynnej miłości bliźniego.
Droga św. Faustyny do poznania Bożego Miłosierdzia była bardzo prosta. Tak jak proste było życie pokornej zakonnicy, spełniającej w klasztorze najprostsze prace w kuchni, piekarni, ogrodzie czy na furcie. Siostra Faustyna uczy nas nie tylko doktryny o Miłosierdziu Bożym, ale również tego, jak w codzienności można doświadczać Boga. Pokazuje, że każdy człowiek na swojej drodze życia może poznawać Boga, ufać Mu i spełniać uczynki miłosierdzia.
19 września 1936 roku siostra Faustyna udała się na badania lekarskie do szpitala na Prądniku w Krakowie. „Kiedy wyszłyśmy od lekarza i wstąpiłyśmy na chwilę do kapliczki, która jest w tym sanatorium, usłyszałam te słowa w duszy: «Dziecię moje, jeszcze parę kropel w kielichu, już niedługo»" – zapisała w „Dzienniczku".
Podczas kolejnej wizyty w szpitalu lekarz stwierdził u zakonnicy bardzo zaawansowaną gruźlicę płuc i kazał ją odseparować od innych sióstr.
Siostra Faustyna Kowalska zmarła 5 października 1938 roku o godzinie 22.45 w klasztorze zgromadzenia w Krakowie-Łagiewnikach. Jej pogrzeb odbył się dwa dni później, w liturgiczne wspomnienie Matki Bożej Różańcowej i zarazem pierwszy piątek miesiąca. Ciało jej zostało pochowane we wspólnym grobowcu na cmentarzu zakonnym, położonym w ogrodzie Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach.
Pamięć o siostrze Faustynie trwała. Wielu pielgrzymów przybywało jeszcze podczas drugiej wojny światowej do grobu Sekretarki Bożego Miłosierdzia. Kult siostry Faustyny i Pana Jezusa Miłosiernego wzmógł się po rozpoczęciu w archidiecezji krakowskiej procesu informacyjnego w sprawie beatyfikacji Szafarki Bożego Miłosierdzia i przeniesieniu jej doczesnych szczątków do klasztornej kaplicy. 7 marca 1992 roku Jan Paweł II wydał dekret o heroiczności cnót Faustyny Kowalskiej, a 21 grudnia 1992 roku dekret o cudzie za jej wstawiennictwem.
30 kwietnia 2000 roku w Rzymie odbyła się kanonizacja Faustyny Kowalskiej. Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział wówczas między innymi: „Kanonizacja Siostry Faustyny ma szczególną wymowę. Poprzez tę kanonizację pragnę dziś przekazać orędzie miłosierdzia nowemu tysiącleciu. Przekazuję je wszystkim ludziom, aby uczyli się coraz pełniej poznawać prawdziwe oblicze Boga i prawdziwe oblicze człowieka". Papież przypomniał słowa zakonnicy zapisane w Dzienniczku:
„Odczuwam tak straszny ból, kiedy patrzę na cierpienia bliźnich; odbijają się w sercu moim wszystkie cierpienia bliźnich, ich udręczenia noszę w sercu swoim, tak, że mnie to nawet fizycznie wyniszcza. Pragnęłabym, aby wszystkie bóle na mnie spadały, by ulżyć bliźnim" (Dz. 1039).
Nawiązując do nich, Jan Paweł II powiedział: „Oto do jakiego stopnia współodczuwania prowadzi miłość, kiedy mierzona jest miarą miłości Boga! Ta miłość powinna inspirować współczesnego człowieka, współczesną ludzkość, aby mogła stawić czoło kryzysowi sensu życia, podjąć wyzwania związane z różnorakimi potrzebami, a przede wszystkim, by mogła wypełnić obowiązek obrony godności każdej ludzkiej osoby. W ten sposób orędzie o Miłosierdziu Bożym stanie się pośrednio również orędziem o niepowtarzalnej godności, wartości każdego człowieka. W oczach Bożych każda osoba jest cenna, za każdego Chrystus oddał swoje życie, każdemu Ojciec daje swego Ducha i czyni go bliskim sobie".
Kończąc swoją homilię, prosił nową świętą:
„Ty zaś, Faustyno,
darze Boga dla naszej epoki,
darze polskiej ziemi dla całego Kościoła,
wyjednaj nam, abyśmy mogli pojąć głębię Bożego Miłosierdzia,
pomóż nam, abyśmy osobiście go doświadczyli i świadczyli o nim braciom.
Twoje orędzie światłości i nadziei niech się rozprzestrzenia na całym świecie,
niech przynagla grzeszników do nawrócenia,
niech uśmierza spory i nienawiści,
niech uzdalnia ludzi i narody do czynnego okazywania braterstwa.
My dzisiaj, wpatrując się razem z tobą w oblicze zmartwychwstałego Chrystusa,
powtarzamy twoją modlitwę ufnego zawierzenia i mówimy z niezłomną nadzieją:
«Jezu, ufam Tobie»".