| MISERICORDIA.newsletter   » zapisz się |  

PL | EN | DE | FR | IT | ES | PT | RU   translate by  GoogleTranslate

Radość w Archidiecezji Krakowskiej

Ks. Michał Rapacz, męczennik czasów komunizmu i kapłan Archidiecezji Krakowskiej, zostanie włączony do grona błogosławionych Kościoła katolickiego. Papież Franciszek zatwierdził dziś, 24 stycznia, dekret w tej sprawie.

Z ks. dr. Ryszardem Świdrem, wieloletnim byłym proboszczem w Płokach, dziś duszpasterzem w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach rozmawia Małgorzata Pabis.

Od kilku już lat modlił się Ksiądz o beatyfikację ks. Michała Rapacza – także tu w Sanktuarium w Łagiewnikach...

Staram się być w Płokach w każdą rocznicę śmierci – 12 maja. W 1946 roku była to trzecia niedziela po Wielkanocy, czyli nasza czwarta niedziela wielkanocna – Pana Jezusa Dobrego Pasterza. To takie wymowne. W związku z tym, że toczył się proces informacyjny, kiedy tylko miałem możliwość to dwunastego dnia miesiąca dołączałem się z intencją – o beatyfikację ks. Rapacza – w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, czy to sprawując Eucharystię w Kaplicy Klasztornej, czy w Bazylice Bożego Miłosierdzia.

Dziś widać, że jest Ksiądz bardzo szczęśliwy. Powróćmy jednak do czasu, gdy był Ksiądz proboszczem w Płokach. Czy spotkał Ksiądz ludzi, którzy znali Sługę Bożego ks. Michała Rapacza?

Spotkałem się z ludźmi, którzy nie tylko znali ks. Rapacza, ale go kochali. Nieraz go wspominali. Mówili, że był bardzo gorliwy, mówił płomienne kazania, które docierały do ludzi. Wyjaśniał tajemnice wiary, obowiązki życia chrześcijańskiego, mówił o Matce Bożej. U jednych wzbudzał miłość, ale u innych niechęć. W jego duszpasterzowaniu słowo było zdecydowane i gorliwe.

Bycie proboszczem w takim miejscu, po takim poprzedniku było wymagające zapewne...

Przyszedłem do Płok kiedy był już zakończony proces zbierania informacji o Słudze Bożym i dokumenty zostały przekazane do Rzymu. Pamiętałem z parafianami o ks. Michale Rapaczu szczególnie w każdą rocznicę śmierci. W tym czasie upiększyliśmy miejsce śmierci kapłana. Pan Jerzy Kumala artysta malarz z Krakowa wykonał dwa portrety, z których jeden był ofiarowany Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II, drugi znajduje się na plebanii oraz duży obraz, który został umieszczony w kościele u podnóża krzyża w bocznej kaplicy. Pan Jan Jaśniak z Bytomia napisał opowieść o ks. Rapaczu: "Błogosławiony las".

A co Księdza osobiście urzekło w tej postaci?

Jest to kapłan całkowicie oddany swojemu powołaniu i idzie tam, gdzie go pośle biskup. Do Płok poszedł na proboszcza bardzo świadomie, ponieważ szedł tam po raz drugi. Pierwszy raz trafił na tę parafię zaraz po święceniach. Pracował tam jako wikariusz dwa lata. Potem był w Rajczy, skąd właśnie został wezwany do Płok.

Czyli oddanie Kościołowi?

Dokładnie tak. A także i to, że bardzo dobrze znał parafian. Był taki okres w czasie II wojny światowej w 1942 roku, gdzie przez około pół roku spisywał wszystkich parafian. Każda wioska miała osobny zeszyt z dokładną ewidencją parafian i pewnymi informacjami. To nawet później przydało się, kiedy niektórzy parafianie starali się o odszkodowanie za czas pracy w czasie wojny w III Rzeszy. W tych zeszytach były i takie adnotacje.

Ks. Rapacz wiedział co się dzieje w parafii i reagował. Jako przykład powiem, że kiedy spalił się dom pewnej rodziny w Psarach, wtedy ta wioska należała do parafii ok. 4 km od Płok, ksiądz proboszcz był pierwszym, który przyszedł pogorzelcom z pomocą. Dzielił się tym co miał.

Był człowiekiem bardzo pobożnym. Codziennie odprawiał Drogę Krzyżową.

Warto podkreślić, że dał sobie radę posługując w parafii samodzielnie, przez dziewięć trudnych lat, w tym w czasie okupacji.

Był gorliwy, a jednocześnie zaradny. Przy parafii prowadzone było gospodarstwo, które dawało utrzymanie parafii i zatrudnienie ludziom.

Dziś mamy trudne czasy dla kapłanów. Co ks. Michał Rapacz powiedziałby współczesnym kapłanom?

Był taki czas, kiedy ks. Rapacz erygował stacje Drogi Krzyżowej w kaplicy w Czyżówce. Zachowały się ogłoszenia, w których pisał do parafian, że trzeba modlić się, odprawiać Drogę Krzyżową, bo tylko tam jest umocnienie na te ciężkie czasy, w których żyjemy i tam możemy znaleźć pomoc. Myślę, że to nie straciło nic na aktualności. On sam, jak mówiłem, odprawiał codziennie i z tego czerpał siłę. Tym urzekał ludzi i niejako rozpalał miłością do Matki Bożej. Maryja przygotowała go do męczeńskiej śmierci.

Dziękuję za rozmowę

Życiorys ks. Michała Rapacza

Urodzony 16 września 1904 roku we wsi Tenczyn, parafia Lubień k. Myślenic w religijnej rodzinie chłopskiej. Ojciec Jan i mama Marianna prowadzali gospodarstwo i uprawiali ziemię. Do szkoły elementarnej uczęszczał w rodzinnej miejscowości, a następnie do gimnazjum w Myślenicach. W 1926 roku wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie. 1 lutego 1931 roku przyjął święcenia kapłańskie. Jego pierwszą placówką duszpasterską była parafia Płoki, gdzie był wikariuszem. Następnie pracował jako wikariusz w parafii Rajcza na Żywiecczyźnie. W 1939 roku wrócił do Płok jako proboszcz tej parafii. Pracował pełen gorliwości i zapału duszpasterskiego. Zwłaszcza interesowała go praca z młodzieżą.

Kapłan pełen gorliwości, człowiek modlitwy, z odwagą upominający się o prawdę. Pomagał materialnie i duchowo biednym, cierpiącym, doświadczonym przez okupację hitlerowską (1939-1945). Po zakończeniu II wojny światowej Jego praca nie podobała się komunistom. Chodziło głównie o pracę z młodzieżą, która go lubiła i której poświęcał wiele czasu. Nie podobało się także odważne upominanie się o miejsce Boga i Kościoła w życiu społecznym.

Związek emocjonalny z parafianami i gorliwość duszpasterska płoczczańskiego proboszcza potwierdza prowadzony przez Niego Liber animarum – Księga dusz. Był to zeszyt w którym każda rodzina miała swoją kartę. Byli tam umieszczeni zarówno katolicy, a także rodziny innego wyznania (świadkowie Jehowy), a także deklarujący niewiarę. Codziennie w nocy szedł do Kościoła i przed Najświętszym sakramentem polecał pojedynczo każdą rodzinę. Modlitwę za konkretną rodzinę kończył najczęściej odprawiając Drogę Krzyżową.

Kilkakrotnie ostrzegany, że został wydany na Niego wyrok śmierci postanowił trwać do końca na swoim duszpasterskim posterunku. Informującemu go o zagrożeniu odpowiedział: – Jestem gotów dać życie za moje owce. Nocą z 11 na 12 maja 1946 roku komunistyczni oprawcy wykonali na nim wyrok śmierci. Jego ostanie słowa, które wypowiedział wyprowadzany z domu–plebani do pobliskiego lasu, a które słyszeli domownicy to; – Ojcze, bądź Twoja wola.

Po ceremonii pogrzebowej w Płokach, ciało spoczęło w rodzinnym grobie na cmentarzu parafialnym w Lubniu k. Myślenic. 29 października 1980 roku doczesne szczątki ks. Rapacza zostały ekshumowane, a 2 listopada przeniesione i złożone w przygotowanym grobie na zewnątrz, z tyłu kościoła parafialnego w Płokach, gdzie spoczywają do dziś.

Proces

Powojenna sytuacja polityczna w Polsce nie pozwoliła na szybkie rozpoczęcie procesu kanonizacyjnego. Wystarczy przypomnieć aresztowanie, a potem internowanie biskupów Archidiecezji Krakowskiej: abp. Eugeniusza Baziaka i bp. Stanisława Rosponda. Podobnie było w innych diecezjach Polski. Apogeum było internowanie prymasa kard. Wyszyńskiego. W tę sytuację wpisał się pokazowy proces Kurii Krakowskiej, aresztowanie i wydanie nawet wyroku śmierci na niektórych duchownych. Represje dotykały także wiele osób przyznających się do wiary chrześcijańskiej i przywiązania do Kościoła katolickiego. Te przejawy dyskryminacji, a nawet prześladowania, trwały do końca lat 80-tych minionego stulecia.

W 1980 roku na fali budzącego się ruchu oporu i powstania Niezależnego Samorządowego Związku Zawodowego „Solidarność" zostały podjęte próby rozpoczęcia procesu o męczeństwo proboszcza z Płok. Pierwszym wyraźnym krokiem była ekshumacja i przeniesienie ciała zamordowanego ks. Michała z Lubnia do Płok.

W latach 1986–1987 krakowski biskup pomocniczy Julian Groblicki, zachęcony przez papieża Jana Pawła II rozpoczął gromadzenie dokumentów i zbieranie świadectw w sprawie męczeńskiej śmierci. Zabezpieczono 21 zeznań świadków naocznych (de visu), którzy wskazywali na heroiczne życie i męczeńską śmierć ks. Michała.

Za: diecezja.pl