„Miłosierdzie jest drogą zbawienia dla każdego z nas i dla całego świata” – takie słowa wypowiedział papież Franciszek na Placu św. Piotra – 14 sierpnia 2022 roku, zwracając się do pielgrzymów przeżywających 20. rocznicę rocznicę zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu zgromadzonych w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Zmarły papież wiele mówił o miłosierdziu Boga – można powiedzieć wręcz, że przesłanie miłosierdzia „najpełniej definiuje jego pontyfikat”. Zresztą już swoim zawołaniem biskupim uczynił słowa „Miserando atque eligendo” (Spojrzał z miłosierdziem i wybrał) – nawiązuje ono do spotkania Pana Jezusa z celnikiem Mateuszem... Jezus, gdy zobaczył go ofiarował mu miłosierdzie. A w książce „Miłosierdzie to imię Boga” papież Franciszek tak mówił: „On jest miłosierdziem... Miłosierdzie jest Jego pierwszym atrybutem... To imię Boga”.
Już w swojej drugiej homilii, którą wygłosił jako papież, 17 marca 2013 roku, Franciszek powiedział: „Przesłanie Jezusa to miłosierdzie. Dla mnie, mówię to z pokorą, jest to najmocniejsze przesłanie Pana”. Dla Papieża Franciszka miłosierdzie to „otwarcie serca na biednego... to zachowanie Boga, który przytula, to ofiarowanie się Boga, który przyjmuje, który pochyla się, by przebaczyć”. „Miłosierdzie to dowód tożsamości naszego Boga. Bóg miłosierdzia, Bóg miłosierny” - nauczał papież Franciszek.
„Misericordiae vultus”
Ogłaszając Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia, papież Franciszek postawił przed całym Kościołem kilka wyraźnych założeń i celów, które miały mu przyświecać – zawarł je w bulli „Misericordiae vultus”. Pisał w niej: „«Miłosierdzie jest właściwością Boga, w miłosierdziu też najwyraźniej wyraża się Jego wszechmoc». Słowa św. Tomasza z Akwinu pokazują, że miłosierdzie Boże nie jest znakiem słabości, lecz cechą wszechmocy Boga”. W dalszej części dokumentu papież pisał: „Ileż sytuacji niepewności i cierpienia jest obecnych w dzisiejszym świecie! Ileż ran na ciele wielu, którzy nie mają już więcej głosu, ponieważ ich krzyk osłabł i zgasł z powodu obojętności bogatych narodów. W tym Jubileuszu Kościół zostanie jeszcze bardziej wezwany do leczenia tych ran, do opatrywania ich oliwą pocieszenia, do przewiązywania miłosierdziem oraz do leczenia ich solidarnością i należną uwagą. Nie wpadajmy w obojętność, która upokarza, w przyzwyczajenie, które usypia ducha i nie pozwala odkryć nowości, w cynizm, który niszczy. Otwórzmy nasze oczy, aby dostrzec biedę świata, rany tak wielu braci i sióstr pozbawionych godności. Poczujmy się sprowokowani, słysząc ich wołanie o pomoc. Nasze ręce niech ścisną ich ręce, przyciągnijmy ich do siebie, aby poczuli ciepło naszej obecności, przyjaźni i braterstwa. Niech ich krzyk stanie się naszym, tak byśmy razem złamali barierę obojętności, która często króluje w sposób władczy, aby ukryć hipokryzje i egoizm” (Misericordia vultus, 6).
„Miłosierdzie to najwyższy i ostateczny akt, w którym Bóg wychodzi nam na spotkanie. Miłosierdzie jest podstawowym prawem, które mieszka w sercu każdego człowieka, gdy patrzy on szczerymi oczami na swojego brata, którego spotyka na drodze życia. Miłosierdzie to droga, która łączy Boga z człowiekiem, ponieważ otwiera serce na nadzieję, że będziemy kochani na zawsze, pomimo ograniczenia, jakim jest nasz grzech” (Misericordia vultus, 2).
Pamiątką Jubileuszu Miłosierdzia w Łagiewnikach jest Brama Miłosierdzia, na której wypisane są uczynki miłosierdzia co do duszy i co do ciała... Papież Franciszek zachęcał w bulli „Misericordiae vultus”: „jest moim gorącym życzeniem, aby chrześcijanie zastanowili się podczas Jubileuszu nad uczynkami miłosierdzia względem ciała i względem ducha” ((Misericordia vultus, 15). Wielu pielgrzymów do dziś zatrzymuje się przed Bramą Miłosierdzia, by przypomnieć sobie, co znaczy być człowiekiem miłosierdzia.
W łagiewnickim konfesjonale
W czasie Światowych Dni Młodzieży, 30 lipca 2016 roku, papież Franciszek wszedł do Bazyliki przez Bramę Miłosierdzia, usiadł w konfesjonale nr 2 i wyspowiadał osiem osób różnych narodowości. Pozdrawiając zebranych powiedział wtedy: „Pan pragnie, abyśmy dziś głębiej poczuli Jego wielkie miłosierdzie. Nie oddalajmy się nigdy od Jezusa, nawet jeśli przez nasze grzechy czy błędy uważamy się za najgorszych. Bo On woli nas właśnie takimi, bo tak właśnie rozlewa się Jego miłosierdzie. Wykorzystajmy ten dzień, abyśmy wszyscy otrzymali Chrystusowe miłosierdzie. Módlmy się razem do Matki Miłosierdzia:
Zdrowaś Mario.... (…) I proszę Was, módlcie się za mnie".
A kilka dni później, w przesłaniu na zakończenie Światowych Dni Młodzieży w Krakowie mówił: „Jakże trudno jest naprawdę przyjąć Jezusa, jak trudno zaakceptować „Boga bogatego w miłosierdzie” (Ef 2, 4). Mogą wam stawiać przeszkody, starając się, byście uwierzyli, że Bóg jest daleki, surowy i niezbyt czuły, dobry dla dobrych a zły wobec złych. Tymczasem nasz Ojciec „sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi” (Mt 5, 45) i zachęca nas do prawdziwej odwagi: byśmy byli silniejsi niż zło, kochając wszystkich, nawet naszych nieprzyjaciół. Mogą się z was śmiać, bo wierzycie w łagodną i pokorną moc miłosierdzia. Nie bójcie się, ale pomyślcie o słowach tych dni: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5, 7)”.
„Misericordia et misera”
Na zakończenie Jubileuszu Miłosierdzia papież napisał list apostolski „Misericordia et misera”. Przywołał w nim spotkanie Pana Jezusa z jawnogrzesznicą (J 8, 1-11) i za św. Augustynem mówił o spotkaniu „Miłosierdzia z nieszczęśliwą”: „Nie mógł znaleźć piękniejszych i bardziej zgodnych ze sobą słów, by uzmysłowić tajemnicę miłości Boga, wychodzącego na spotkanie grzesznika: „Dwoje pozostało: nieszczęśliwa i miłosierdzie” (In Joh 33, 5). Ileż w tym opisie Bożego współczucia i sprawiedliwości!”. „Spotkali się kobieta i Jezus. Ona cudzołożnica i zgodnie z Prawem podlegająca karze ukamienowania; On, który poprzez swoje nauczanie i całkowity dar z siebie, które zaprowadzą Go na krzyż, przywrócił Prawu Mojżeszowemu jego prawdziwy, pierwotny cel. W centrum znajduje się nie prawo i oparta na nim sprawiedliwość, ale miłość Boga, która umie czytać w sercu każdego człowieka, aby zrozumieć jego najbardziej ukryte pragnienia i która musi mieć pierwszeństwo nad wszystkim. W tej ewangelicznej opowieści nie spotykają się jednak grzech i osąd w sposób abstrakcyjny, ale grzesznica i Zbawiciel. Jezus spojrzał tej kobiecie w oczy i czytał w jej sercu: znalazł tam pragnienie zrozumienia, uzyskania przebaczenia i wyzwolenia. Nędza grzechu została okryta miłosierdziem miłości. Ze strony Jezusa nie ma żadnego osądu, który nie byłby naznaczony litością i współczuciem dla stanu grzesznicy. Ludziom, którzy chcieli ją osądzić i skazać na śmierć, Jezus odpowiada długim milczeniem, które pozwala głosowi Boga ujawnić się w sumieniach, zarówno w sumieniu kobiety jak i jej oskarżycieli, którzy porzucili kamienie i wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić (por. J 8, 9). A po tym milczeniu Jezus mówi: „Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?… I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!” (w. 10-11). W ten sposób pomaga jej z nadzieją patrzeć w przyszłość i być gotową do rozpoczęcia swojego życia na nowo. Od tej pory, jeśli zechce, będzie mogła „postępować drogą miłości” (por. Ef 5, 2). Kiedy zostaniemy okryci miłosierdziem, to od nadal istniejącego stanu słabości i grzechu większa staje się miłość, która pozwala patrzeć dalej i żyć inaczej” (Misericordia et misera, 1)
W książce „Miłosierdzie to imię Boga” znajdujemy także odniesienie do tego spotkania. Przytoczona zostaje tam opowieść o spotkaniu Papieża z pewnym człowiekiem, który słysząc o miłosierdziu powiedział: „Och, ojcze, gdyby znał ojciec moje życie, inaczej by ze mną rozmawiał! Ja dużo nagrzeszyłem! Odpowiedź była następująca: 'Tym lepiej! Idź do Jezusa: On się ucieszy, gdy Mu o tym opowiesz! On zapomina, ma szczególną zdolność zapominania! On zapomni, przytuli cię i powie tylko: 'I ja cię nie potępiam; idź i nie grzesz więcej'. Tylko tę radę ci da. Po jakimś miesiącu jesteśmy znów w tym samym stanie... Wracamy do Pana. Pana przebaczanie nigdy nie męczy: nigdy! To nas męczy proszenie o przebaczenie. Musimy więc prosić o łaskę, byśmy bez znużenia wciąż błagali o przebaczenie, ponieważ Jego przebaczanie nigdy nie nuży. (...)
Wielkie jest miłosierdzie Boga, wielkie jest miłosierdzie Jezusa: wybaczać nam poprzez czuły gest”.
Sakrament Pokuty
Papież Franciszek, który sam spowiadał w łagiewnickim konfesjonale, wiele słów kierował do spowiedników, którzy w Sakramencie Pokuty szafują miłosierdziem: „Bycie spowiednikiem to wielka odpowiedzialność. Spowiednicy mają przed sobą zagubione owieczki, które Bóg bardzo kocha. Jeśli osoby te nie poczują dzięki spowiednikom Bożej miłości i miłosierdzia, oddalą się i może już nigdy nie wrócą. Przytulcie je więc i bądźcie miłosierni, nawet jeśli nie możecie udzielić rozgrzeszenia. Dajcie im tak czy inaczej błogosławieństwo”. (Franciszek, Miłosierdzie to imię Boga)
Opowiedział też o spotkaniu z pewną starszą kobietą, która była dla niego piękną lekcją: „Byłem wówczas od niedawna biskupem pomocniczym Buenos Aires. Tego dnia celebrowałem wielką mszę za chorych w obecności Matki Bożej Fatimskiej. Byłem tam, by spowiadać. Pod koniec Mszy podniosłem się, ponieważ musiałem już pójść, miałem bowiem udzielać bierzmowania. Wtedy podeszła do mnie ta starsza, skromna kobieta. Zwróciłem się do niej, nazywając ją 'abuela', czyli babcia – tak mówi się u nas w Argentynie. 'Babciu, czy babcia chce się wyspowiadać?'. 'Tak' – odpowiedziała. Ja zaś, ponieważ miałem już odejść, powiedziałem jej: 'Ale jeśli nie ma babcia grzechów...'. Miała na to od razu gotową i trafną odpowiedź: 'Wszyscy mamy grzechy'. . 'Ale czy Pan ich nie przebacza?', odparłem na to. A ona: 'Pan przebacza wszystko'. 'A skąd babcia o tym wie?'. 'Jeśli Pan nie przebaczałby wszystkiego – to była jej odpowiedź – świat nie mógłby istnieć' (…) Pozostałem pod wrażeniem słów tej kobiety: bez miłosierdzia, bez przebaczenia Bożego świat by nie istniał, nie mógłby istnieć. Jako spowiednik, nawet jeśli napotykałem czasem zamknięte drzwi, zawsze szukałem choćby szczeliny, prześwitu, by móc je otworzyć i ofiarować przebaczenie i miłosierdzie”. (Franciszek, Miłosierdzie to imię Boga).
W liście apostolskim na zakończenie Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia „Misericordia et misera” w pięknych słowach zwracał się do spowiedników: „Na nowo zachęcam kapłanów, aby z wielką starannością przygotowywali się do posługi spowiedzi, która jest prawdziwą misją kapłańską. Bardzo wam dziękuję za waszą służbę i proszę, byście byli: otwarci na wszystkich; świadkami ojcowskiej czułości, mimo powagi grzechu; gorliwi w pomaganiu w refleksji nad popełnionym złem; jasno przedstawiali zasady moralne; byli gotowi do towarzyszenia wiernym w procesie pokutnym, cierpliwie dotrzymując im kroku; dalekowzroczni w rozeznawaniu każdego poszczególnego przypadku; wielkoduszni w udzielaniu Bożego przebaczenia” (Misericordia et misera, 10).
Potrzeba miłosierdzia
Na pytanie: „Dlaczego nasze czasy i dzisiejsza ludzkość tak bardzo potrzebuje miłosierdzia?” papież Franciszek odpowiedział: „Ponieważ ludzkość jest poraniona; to ludzkość, która nosi głębokie rany. Nie wie jak je uleczyć, albo sądzi, że uleczenie ich nie jest możliwe. I nie chodzi tylko o choroby społeczne ani o osoby zranione przez ubóstwo, wykluczone społecznie, przez liczne niewole trzeciego tysiąclecia. Również relatywizm mocno rani ludzi: wszystko wydaje się takie jednakowe. Ta ludzkość potrzebuje miłosierdzia. Pius XII ponad pół wieku temu powiedział, że tragedią naszej epoki jest zatracenie poczucia grzechu, świadomości grzechu. Do tego dołącza się dziś tragedia uznawania naszego zła, naszego grzechu, za nieuleczalne; za coś, czego nie można uzdrowić ani przebaczyć. Brakuje konkretnego doświadczenia miłosierdzia.
Kruchość czasów, w których żyjemy, polega również na tym, iż sądzimy, że nie ma możliwości uwolnienia, nie ma ręki, która cię podniesie, ramienia, które cię uratuje, przebaczy ci, podniesie na duchu, zanurzy w miłości nieskończonej, cierpliwej, łagodnej, postawi cię znów na dobrej drodze.
Potrzebujemy miłosierdzia. Musimy zastanowić się, dlaczego tak wiele osób, mężczyzn i kobiet, młodych i starszych, wszelkiego pochodzenia, udaje się dziś do magów i chiromantów (…)
Tak, zawsze istnieli wróżbici, magowie, chiromanci. Nie było jednak tak wielu ludzi szukających u nich zdrowia i uleczenia duchowego. Ludzie szukają przede wszystkim kogoś, kto ich wysłucha. Kogoś gotowego poświęcić swój czas, by wysłuchać ich dramatów i trudności. Ja nazywam to 'apostolstwem ucha', które jest ważne, bardzo ważne. Mówię spowiednikom: rozmawiajcie, słuchajcie cierpliwie, mówcie ludziom przede wszystkim, że Bóg ich kocha”. (Franciszek, Miłosierdzie to imię Boga).
I dalej Papież tłumaczył: „Nie ma sytuacji, z których nie moglibyśmy wyjść; nie jesteśmy skazani na tonięcie w ruchomych piaskach, w których im więcej się ruszamy, tym głębiej się zapadamy. Jezus jest tutaj, z wyciągniętą dłonią, gotową przyciągnąć nas, wyciągnąć z błota, z grzechu, z otchłani zła, w które wpadliśmy. Musimy tylko zdać sobie sprawę z naszego stanu, być szczerzy sami przed sobą, nie wylizywać swoich ran. Poprosić o łaskę uznania za grzeszników odpowiedzialnych za dane zło. Im wyraźniej będziemy dostrzegać tę potrzebę, im bardziej będziemy się wstydzić i korzyć, tym szybciej zostaniemy zalani w Jego objęciach łaską. Jezus na nas czeka, wyprzedza nas, trzyma nas za rękę, jest wobec nas cierpliwy. Bóg jest wierny.
Miłosierdzie będzie zawsze większe od każdego grzechu, nikt nie może postawić granic miłości Boga, który przebacza. Jeśli tylko na Niego popatrzymy, jeśli tylko podniesiemy wzrok, skupiony na naszym 'ego' i na naszych ranach, i zostawimy choć wąski przesmyk dla działania Jego łaski, Jezus uczyni cuda, również z naszym grzechem, z tym, czym jesteśmy, z naszą nicością, naszą nędzą”. (Franciszek, Miłosierdzie to imię Boga)
Przesłanie Miłosierdzia
Na koniec przytoczmy kilka wypowiedzi papieża Franciszka, które mogą być dla nas jego testamentem: „Bardzo pragnę, aby nadchodzące lata były przepojone miłosierdziem i byśmy wychodzili na spotkanie każdej osoby, niosąc dobroć i czułość Boga! Do wszystkich, tak wierzących, jak i tych, którzy są daleko, niech dotrze balsam miłosierdzia jako znak królestwa Bożego, które jest już obecne pośród nas”. (Misericordiae vultus, 5)
„Jest to czas miłosierdzia. Każdy dzień naszej pielgrzymki naznaczony jest obecnością Boga, który prowadzi nasze kroki mocą łaski, którą Duch Święty wzbudza w sercu, aby je ukształtować i uczynić zdolnym do kochania. Jest to czas miłosierdzia dla wszystkich i dla każdego, aby nikt nie mógł myśleć, że nie dla niego jest bliskość Boga i moc Jego czułości. Jest to czas miłosierdzia dla osób słabych i bezbronnych, oddalonych i samotnych, aby mogły natrafić na obecność braci i sióstr, którzy wesprą ich w potrzebie. Jest to czas miłosierdzia dla ubogich, aby odczuli na sobie pełne szacunku i uważne spojrzenie osób, które przezwyciężywszy obojętność, odkrywają to, co w życiu istotne. Jest to czas miłosierdzia dla każdego grzesznika, aby niestrudzenie prosił o przebaczenie i poczuł rękę Ojca, który zawsze wita i przytula do siebie”. (Misericordia et misera, 21)
„Miłosierdzie Boże zmienia świat. Odrobina miłosierdzia czyni świat mniej zimnym i bardziej sprawiedliwym. Musimy zrozumieć dobrze to miłosierdzie Boga, tego miłosiernego Ojca, który ma tak wiele cierpliwości”. (rozważanie na Anioł Pański, 17.03.2013)
Jezus Zmartwychwstał, jest nadzieja dla ciebie, nie jesteś już pod panowaniem grzechu, zła! Zwyciężyła miłość, zwyciężyło miłosierdzie! Miłosierdzie zawsze zwycięża! (…) Jak wiele pustyń musi także dziś przejść człowiek! Zwłaszcza tę pustynię, która jest w jego wnętrzu, kiedy brakuje miłości do Boga i bliźniego, gdy nie ma świadomości, że jest stróżem tego wszystkiego, czym Stwórca nas obdarzył i czym obdarza. Ale Boże Miłosierdzie może sprawić, że zakwitnie nawet jałowa ziemia, może przywrócić życie wyschniętym kościom (por. Ez 37, 1-14). Dlatego zwracam się do wszystkich z zachętą: przyjmijmy łaskę zmartwychwstania Chrystusa! Pozwólmy, by odnowiło nas miłosierdzie Boga, pozwólmy, aby Jezus nas kochał, pozwólmy, by moc Jego miłości przemieniła nasze życie. I stańmy się narzędziami tego miłosierdzia, kanałami, przez które Bóg może nawadniać ziemię, by strzec całego stworzenia i sprawić, aby zakwitły sprawiedliwość i pokój. (Urbi et Orbi, 31.03.2013)
„To są czasy miłosierdzia. Kościół ukazuje zranionej ludzkości swoje matczyne oblicze, swoją twarz mamy. Nie czeka, aż zranieni zapukają do jego drzwi, idzie szukać ich na ulicach, zbiera ich, przytula, leczy, sprawia, że czują się kochani. (…) Dziś jestem o tym jeszcze bardziej przekonany, że jest to 'kairos', że nasze czasy to 'kairos' miłosierdzia, czas łaski” (Franciszek, Miłosierdzie to imię Boga).
Małgorzata Pabis